Rodzina

Czas rozwoju i czas zbierania sił na rozwój

fot. Francesco Gallarotti

Czasami jako rodzice bywamy niecierpliwi. Chcielibyśmy by nasze działania wychowawcze przynosiły wymierne efekty, najlepiej taki płynny rozwój, który dałby się jeszcze zaplanować w czasie. A dzieci rozwijają się skokowo.

Bardzo mocno doświadczyłam tego na przestrzeni dwóch ostatnich lat. Choć oczywiście znałam ten fakt rozwoju skokowego, to bardzo długo nie mogłam doczekać się pewnych zmian w zachowaniu mojego synka. Tysiące razy przypomnień, rozmów, specjalnych zabaw ukierunkowanych na dany efekt – i nic. Trudności dostrzegaliśmy my w domu, mówiłam nam o nich szkoła. Ba! Nawet zostaliśmy skierowani do specjalistów, żeby wsparli rozwój synka w danej dziedzinie. Poszliśmy do specjalistów, zaczęliśmy jakiś proces diagnostyki… i posłuchałam swojej intuicji.

Poprzedni rok był dla Młodego trudny emocjonalnie. Tam, gdzie powinien dostać wsparcie, to go dnie było, a my z odległości nic nie mogliśmy zrobić. Więc najpierw dowiedziałam się o zmianach kadrowych – czyli Młody dostanie wsparcie (hurra!) i wtedy olśniło mnie, że trzeba dać mu czas. Już samo zbudowanie poczucia bezpieczeństwa i bycia akceptowanym rozwinie te dziedziny, na których rozwój czekaliśmy.

I powiem Wam, że to był strzał w dziesiątkę! Teraz mija kolejny rok. Skok rozwojowy był zdecydowanie większy od tego, co przewidywałam. Miałam nadzieję na: “jakoś da sobie radę”, a efekt mamy rewelacyjny.

I po raz kolejny przekonuję się w życiu, że w wychowaniu czas jest naszym sprzymierzeńcem. Co więcej – każde dziecko ma swój właściwy czas na osiągnięcie pewnych umiejętności, na rozwój w danej dziedzinie. A my – rodzice, wychowawcy – możemy je wspierać i wierzyć w potencjał, który już jest, choć jeszcze go nie widać. I czasem już sama przyjazna atmosfera, pełna spokoju, jasnych zasad i życzliwości do dziecka daje mu przestrzeń, by rozwinęło skrzydła.

Przyjazna atmosfera, czas, jasne zasady i wielka wiara w potencjał dziecka – tyle potrzeba by młody człowiek mógł rozwinąć skrzydła.

Jest jeszcze jedna prawidłowość, którą nam dorosłym czasami ciężko jest zaakceptować – każde dziecko rozwija się inaczej. Każde ma swoje indywidualne tempo rozwoju, swoją kolejność, w której osiąga pewne umiejętności. I choćbyśmy podjęli nieskończoną ilość działań nauczycielsko – wychowawczych… to tylko do pewnego stopnia mamy wpływ na rozwój. I całe szczęście. Bo to daje przestrzeń dla dostrzeżenia indywidualność danego dziecka. To właśnie pozwala nam przestać się czuć aż tak sprawczymi, a zacząć zachwycać się dziełem Stwórcy. Oczywiście do tego dochodzi się powoli. Przechodząc przez liczne frustracje bezsilności, gdzie nasze rodzicielskie działania wydają się być bezowocne i pozbawione sensu. A potem przychodzi czas na owocowanie. Czas zachwytu nad wyjątkowością każdego dziecka. Bo przecież “wszystkie tak samo wychowujemy, a każde jest inne”.

Życzę Wam i sobie samej cierpliwości w czekaniu na zmiany….bo one nastąpią i po czasie wysiłku, będzie czas odpoczynku, po walce – pokój, a po burzy wyjdzie słońce.